REKLAMA
Golenie brody, gwizdanie w szatni i inne hokejowe przesądySport

Golenie brody, gwizdanie w szatni i inne hokejowe przesądy

REKLAMA

Choć nie są poparte żadnymi badaniami, lepiej się im nie przeciwstawiać. Hokejowe przesądy znane są na całym świecie. Najbardziej popularnym i praktykowanym rytuałem począwszy od PHL aż po NHL jest zapuszczanie brody. Przez cały czas trwania fazy PLAY-OFF hokeiści nie golą się.

– Gdyby to tylko od tego zależało, to hokej byłby zdecydowanie bardziej przewidywalny. Zawsze jednak w każdym przesądzie jest trochę tego bóstwa hokejowego i lepiej go nie urazić – mówi Krzysztof Majkowski, II trener GKS Tychy.

Zawodnicy na całym świecie wierzą, że zarost przyniesie im szczęście. Dlatego w szatni wszyscy są solidarni, bo nikt nie chce być obwiniony za ewentualną porażkę.

– To już jest taka tradycja i pewnie niektórzy zawodnicy chcieliby tą brodę zrzucić, ale brakuje nam czterech zwycięstw z Cracovia i będzie można sięgnąć po maszynki – dodaje Michał Kotlorz, kapitan GKS Tychy.

W szatni GKS Tychy motywacja do zdobycia Mistrzostwa Polski jest podwójna. Przed startem Play-Off prezes klubu, Grzegorz Bednarski zaproponował nietypowy zakład kapitanowi GKS Tychy. Jeśli podopieczni Jiriego Sejby zdobędą złoto, brodę straci sternik tyskiego klubu.

– Motywacja w zespole jest ogromna, a zakład na pewno będzie dodatkowym impulsem. Akcja ma równocześnie zachęcić kibiców do wspierania GKS Tychy także swoim zarostem. Zgodnie z tradycją, podczas play off hokeiści się nie golą, dlatego do zabawy zapraszamy naszych fanów – podkreśla Grzegorz Bednarski, prezes Tyski Sport S.A.

To jednak dopiero początek zabawy w hokejowe przesądy. Te zaczynają się już w drodze drużyny na mecz. Do autobusu nie może wejść kobieta, bo jej obecność działa na zawodników deprymująco, a co gorsza może przynieść pecha. Kategorycznie płeć piękna nie ma też wstępu do szatni.

– Ja z reguły nie jestem przesądny i nie mam swoich rytuałów. Jedyne co- to może picie kawy. Koledzy są bardziej przesądni- zaznacza Marcin Kolusz, zawodnik GKS Tychy.

Koledzy z NHL w przesądy wierzą zdecydowanie mocniej. Wielu zawodników nie pozwala dotykać sprzętu, szczególnie chronione są kije. Kiedy Sidney Crosby owinie go taśmą, nikt nie ma prawa go ruszać. Jeśli ktoś go dotknie, gwiazda NHL zrywa taśmę i obkleja go od nowa. Kolejny przesąd dotyczy rozmów z mamą – w dniu meczu Crosby z nią nie rozmawia. Kilka razy złamał tą zasadę i za każdym razem doznawał kontuzji.

Wróćmy jednak do polskiej ligi. Tu prawdziwe rytuały rozpoczynają się po wejściu zawodników na lód.

-Zawsze jako pierwszą, zawiązywałem prawą łyżwę, choć większość zaczynała od lewej i tak samo było z wyjściem na lód. Tak naprawdę każdy ma jakieś swoje zwyczaje – zdradza Krzysztof Majkowski, II trener GKS Tychy.

Najważniejszy jest jednak bramkarz. Przed każdą tercją oklepuje kijem słupki i poprzeczki, prosząc w ten sposób o to, żeby krążek nie wpadał do siatki. Z kolei jeszcze przed rozpoczęciem meczu zawodnicy otaczają go w kółeczku. Następnie oklepują go kijami i dopiero wtedy można zaczynać grę.

– Jest to taki rytuał, który łączą tą drużynę w jedność i mobilizuje do ciężkiego spotkania – zaznacza II trener GKS Tychy.

O rytuałach trzeba pamiętać nawet po zdobyciu Mistrzostwa Polski. Kapelusz trenera lub kierownika drużyny musi zostać spalony na lodzie. W przeciwnym razie zespół może dopaść pech, a co gorsza zespół przez kolejne lata może nie zdobyć tytułu.

Ponadto w Czechach i Rosji nie można gwizdać w szatni, bo nie będzie wtedy pieniędzy na wypłaty. Z kolei kiedy zawodnik ma problem ze zdobywaniem bramek, wkłada kij do ubikacji.

– Jeśli chodzi o mnie, można spróbować. Choć ja nie jestem przesądny i nie wierze w takie zabobony – puentuje Marcin Kolusz, zawodnik GKS Tychy.

Wspierając hokeistów w walce o Mistrzostwo Polski, kibice GKS Tychy mogą zdobyć atrakcyjne nagrody. Pod #MojZarostWspieraGKS czekamy na zdjęcia waszych zarostów. Autorzy najlepszych stylizacji mogą liczyć na niespodzianki.

 

WIĘCEJ INFORMACJI O GKS TYCHY

Hokej – GKS Tychy

 

Przeczytaj też