REKLAMA
Hokej: Faworyt nie zawodzi i wygrywa z Orlikiem [foto] Hokej

Hokej: Faworyt nie zawodzi i wygrywa z Orlikiem [foto]

REKLAMA

Tuż przed przerwą w rozgrywkach przeznaczoną na zgrupowanie reprezentacji, hokeiści GKS-u Tychy przed własną publicznością pokonali Orlik Opole 3:1. Nawiązując do zgrupowania Andriej Gusow nie krył „za dużo chłopaków wyjeżdża na kadrę”.

Zespoły spotkanie rozpoczęły spokojnie. W 2 min. po uderzeniu Karola Wąsińskiego, Kamil Lewartowski miał problem ze zlokalizowaniem krążka ale gola nie wpuścił, w odpowiedzi akcję tyszan wykańczał Jarosław Rzeszutko ale równie nieskutecznie. Z czasem drużyny rozgrzały się, jedną z lepszych okazji miał Kamil Kalinowski, pudłując na pustą bramkę Orlika. Aby padła bramka, tyszanom potrzeba było nieco więcej miejsca na lodzie. Przewagę uzyskaną po karze dla Jana Latala, wykorzystał Michael Cichy. Kolejnego wykluczenia dla Filipa Stopińskiego nie udało się spożytkować, bo kilkanaście sekund później do boksu kar udał się z kolei Mateusz Bryk. Po odesłaniu na ławkę kar Dmytro Demianiuka, GKS zagrał z czterema napastnikami i jednym obrońcą na lodzie (Cichy-Szczechura-Jeziorski-Komorski- Pociecha) ale i taka taktyka nie przyniosła zmiany wyniku.

„Jestem zadowolony z formy fizycznej mojego zespołu. Trzymali krążek, dużo grali w tercji ofensywnej. Jednak gra w przewadze to u nas problem. Brakuje mądrości i doświadczenia” – komentował Andriej Gusow.

Znaczna część drugiej odsłony to chaos na lodzie, i to po obu stronach. Sygnał do nieco bardziej uporządkowanej gry dała bramka Cichego po indywidualnej akcji z 33 minuty. Tyszanie trochę się ogarnęli, a znakomite okazje na podwyższenie wyniku mieli w kolejno 35 i 37 minucie: Radosław Galant – posłał gumę obok bramki oraz Michał Woźnica – z paru metrów trafił prosto w bramkarza Opola.

W ostatniej tercji GKS kontrolował grę, jednak podopieczni Andrieja Gusowa długo nie potrafi pokonać Michała Kielera. Dogodne sytuacje mieli Woźnica, który posłał krążek ponad bramką czy Ilya Kaznadzei, krążek po jego strzale padł łupem bramkarza Orlika. Po kontaktowej bramce Karola Kisielewskiego w grze Tychów nic się nie zmieniło, a ewentualne widmo remisu i dogrywki oddalił Filip Komorski, strzałem z bliska ustalając wynik spotkania na 3:1.

„GKS był zdecydowanym faworytem, wygrał zasłużenie, niemniej musiał się namęczyć. Naszym zdaniem było dobrze kryć zawodników, nie zostawiać im dużo miejsca, swoich szans szukając w kontratakach. Największy mankament to łapane kary. Trzy kary w ataku – to nie miało się prawa zdarzyć” – oceniał mecz trener gości Jacek Szopiński.

„Rewelacyjne spotkanie rozegrał bramkarz gości, na 60 strzałów wpuścił tylko trzy” – komplementował Michała Kielera Andriej Gusow.

GKS Tychy – PGE Orlik Opole 3:1 (1:0, 1:0, 1:1)

1:0 (12:29) Cichy – Pociecha – Szczechura 5/4
2:0 (32:43) Cichy – Gazda
2:1 (47:30) Kisielewski – Látal 5/4
3:1 (52:12) Komorski – Kogut – Kolarz

Kary: 8 min. (w tym 2 min. kary techn.) – 10 min.
GKS Tychy: Lewartowski; Pociecha – Ciura, Bryk (2) – Kotlorz, Gazda- Kaznadzei, Górny – Kolarz; Galant (2) – Kalinowski – Bepierszcz, Gościński – Rzeszutko – Bagiński, Woźnica – Cichy – Szczechura, Jeziorski – Komorski – Kogut (2).
PGE Orlik Opole: Kieler; Bychawski – Sordon, Kostek – Zaťko, Sznotala – Gawlik, Látal (4); R. Meidl – Stopiński (2)- Lorek (2), Przygodzki – Szydło – Baranyk, Gorzycki – V. Meidl – Wąsiński, Kisielewski – Sikora – Demaniuk (2).

 

Więcej zdjęć w galerii: Hokej: GKS Tychy – PGE Orlik Opole (2017.09.24) [galeria]

 

WIĘCEJ INFORMACJI O GKS TYCHY

Hokej – GKS Tychy

 

 

Przeczytaj też