REKLAMA
Hokej play-off: GKS Tychy tylko Wicemistrzem Polski [foto]Sport

Hokej play-off: GKS Tychy tylko Wicemistrzem Polski [foto]

REKLAMA

Niedzielny wieczór nie okazał się szczęśliwy dla hokeistów GKS-u Tychy. W rozstrzygającym siódmym spotkaniu finałów PHL, tyszanie w dogrywce przegrali z Comarch Cracovią, kończąc sezon 2016/2017 ze srebrnymi medalami. Jak niechciany to dla trójkolorowych kruszec, świadczy fakt że zaraz po wręczeniu medali te zostały przez hokeistów ściągnięte lub wylądowały w czeluściach kieszeni, jak w przypadku trenerów GKS-u.

 

Dla tyszan to był drugi z kolei finał z Comarch Cracovią. GKS wygrywając dwa pierwsze spotkania rozegrane w Tychach a potem jedno na wyjeździe był w komfortowej sytuacji. Prowadząc 3-1 w serii finałowej  tyszanie mieli dwie szanse by zakończyć rywalizację i sięgnąć po złoto. Niestety prowadzenie szybko się rozwiało, jak dym po puszczonych dzisiaj racach. Cracovia wygrała dwa kolejne spotkania – w Tychach i w Krakowie – a dzisiaj pokonując trzeci raz z rzędu GKS, obroniła nie tylko Mistrzostwo ale i zapewniła sobie grę w Hokejowej Lidze Mistrzów.

W premierowej odsłonie siódmego meczu finałów PHL lepiej prezentowali się gospodarze, mimo to na przerwę w lepszych humorach zjeżdżali krakowianie. Ekipa Rudolfa Rohacka rzadziej – niż tyszanie w tercji Cracovii – gościła w strefie obronnej GKS-u, hokejowa fortuna też nie była po stronie „Pasów” – aż do 19 minuty. Tychy po wybronieniu w bardzo dobrym stylu osłabienia, nie zachowali do końca koncentracji. Niepilnowani Filip Drzewiecki z Maciejem Urbanowiczem przemieszczali się pod bramką Zigardyego jak chcieli, w końcu tyskiego bramkarza strzałem po lodzie przy słupku pokonał Urbanowicz.

Po zmianie stron, trójkolorowi szybko wyrównali (bramka Josefa Vitka) nie zdołali jednak podwyższyć prowadzenia. Doskonałe okazje ku temu mieli Radosław Galant (słupek), Jakub Witecki z Vitkiem, Bartłomiej Pociecha czy Marcin Kolusz. Remis 1:1 oznaczał, że po przerwie wszystko miało się więc rozpocząć na nowo.

Trzecia tercja nie przyniosła zmiany wyniku, chociaż tyszanie dwukrotnie grali w liczebnej przewadze: w 42 minucie po wykluczeniu Petra Novayovskyego i 48 minucie po karze dla Lukasa Ziba. Zespół gości tylko raz stanął przed taka szansą, kiedy do boksu kar odesłany został Miroslav Zatko. Wtedy GKS uratował słupek po uderzeniu Andrew McPhersona, a przy wyrównanych siłach na lodzie dobrze broniącemu Zigardyemu dopisało również szczęście, kiedy krążek bezpańsko „poniewierał” się w jego polu bramkowym.

Po czyszczeniu lodu, miała nastąpić 20-minutowa dogrywka. Niestety, zaledwie po 45 sekundach gry nadzieje tyszan na Mistrzostwo Polski legły w gruzach.

 

GKS Tychy – Comarch Cracovia 1:2 (0:1, 1:0, 0:0, d. 0:1)

0:1 (18:04) Urbanowicz
1:1 (21:31) Vitek – Górny
1:2 (60:45) Sinagl – Kapica

Kary: 10 min. – 12 min.
GKS Tychy: Zigardy; Kolarz- Kotlorz, Kubos – Zatko (2), Bryk – Górny, Ciura – Pociecha; Witecki – Galant – Bepierszcz (4), Makrov (2) – Semorad (2) – Kolusz, Jeziorski – Rzeszutko – Komorski, Woźnica – Vitek – Horzelski.
Comarch Cracovia: Radziszewski; Dąbkowski – Zib (4), Novajovsky (4) – Rompkowski, Kruczek – Wajda, Dutka – Noworyta; Sykora – McPherson (2) – Kalus, Sinagl (2) – Dziubiński – Kapica, Urbanowicz – Słaboń – Drzewiecki, Domogała – Chovan – Kisielewski.

 

Więcej zdjęć w galerii: Hokej: GKS Tychy – Comarch Cracovia (2017.04.02) [galeria]

 

 

WIĘCEJ INFORMACJI O GKS TYCHY

Hokej – GKS Tychy

 

Przeczytaj też