Ośmiu zawodników GKS Tychy zostało powołanych na turniej Euro Ice Hockey Challenge w Katowicach. Zmagania na lodowisku małego Spodka będą miały miejsce od 9 do 11 lutego. GKS Tychy przed startem imprezy zaniepokoił fakt, że polisy ubezpieczeniowe reprezentantów Polski są ważne tylko do 9 lutego. Istniało więc realne zagrożenie, że w dwóch spotkaniach zawodnicy zagrają bez ubezpieczenia!
– GKS Tychy jest całym sercem za kadrą, ale naszym celem nadrzędnym jest dbałość o zdrowie zawodników. Mam nadzieję, że po raz ostatni rozmawiamy na ten temat. Polisy to podstawa, a gdy nie mogliśmy się doprosić o otrzymanie kopii tych dokumentów, to nasz niepokój narastał. Chcemy być traktowani po partnersku- mówi Grzegorz Bednarski, prezes Tyski Sport S.A.
Tyski Sport S.A. pismo o przedstawienie kserokopii polisy ubezpieczeniowej wystosował 1 lutego. PZHL zwlekał jednak z odpowiedzią, a w sprawę zaangażowało się także Ministerstwo Sportu i Turystyki.
– Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że o sile reprezentacji Polski głównie stanowią zawodnicy GKS Tychy, dlatego klub musi stać na straży prawa i robić wszystko, żeby zabezpieczyć interesy hokeistów- dodaje Grzegorz Bednarski, prezes Tyski Sport S.A.
Priorytetem dla związku powinno być zapewnienie hokeistom ubezpieczenia w trakcie zgrupowania reprezentacji. PZHL nie dość, że skan polisy ubezpieczeniowej wysłał dopiero po kilku dniach, to w trakcie środowego spotkania z dziennikarzami publicznie zaatakował GKS Tychy.
– W trakcie konferencji prasowej, PZHL obwinił nasz klub, tylko i wyłącznie za to, że zwróciliśmy uwagę na ten poważny dla całego środowiska hokejowego problem. To wielce niestosowne- mówi Krzysztof Trzosek, rzecznik prasowy Tyski Sport S.A.
O tym, że problem jest poważny na własnej skórze przekonał się Radosław Galant, który 17 grudnia podczas zgrupowania reprezentacji Polski doznał bardzo poważnej kontuzji, która wykluczyła go z gry w rozgrywkach ligowych.
– Nie prawdą jest także stwierdzenie, że GKS Tychy miałby nie udzielić wsparcia finansowego Radosławowi Galantowi za okres leczenia i rehabilitacji. Klub w żadnym momencie nie zostawił Radka w potrzebie- dodaje Krzysztof Trzosek
W trakcie czwartkowego spotkania z dziennikarzami sam zainteresowany zdementował nieprawdziwe informacje, które pojawiły się m.in. w trakcie konferencji prasowej PZHL
– Pojawiły się plotki, że byłem nawet zastraszany przez mój klub. Prawda jest zupełnie inna. Mam pełne wsparcie GKS-u. Dostałem wszystkie należne mi pieniądze. Nawet premie za mecze, w których nie brałem udziału. Klub pomógł mi także w trakcie leczenia. Nie jest tajemnicą także fakt, że do dnia dzisiejszego nie zostały przelane mi żadne środki z tytułu polisy ubezpieczeniowej- podkreśla Radosław Galant, zawodnik GKS Tychy
W trakcie konferencji prasowej PZHL padło także stwierdzenie, że GKS Tychy dba o swoje interesy i nie chce wysyłać zawodników na zgrupowania reprezentacji. Tyski klub nigdy nie zabronił swojemu podopiecznemu wyjechać na kadrę, ale od kilku lat włodarze tyskiego klubu apelują do PZHL o zdrowy rozsądek w powoływaniu zawodników.
– Wiemy jak ważne są przygotowania do mistrzostw świata, ale dla klubów priorytetem jest liga. Trudno prowadzić zajęcia z drużyną skoro ośmiu zawodników jest na kadrze. Rozmawiałem o tym w grudniu z Tomaszem Rutkowskim przed turniejem w Janowie. Powtarzałem, że zawodnikom trzeba dać równe szanse. Jeżeli mówi się o tym, że w kręgu zainteresowań selekcjonera jest około 50 graczy, to przecież można z nich skorzystać. Mówiliśmy wtedy, że w lutym do kadry zostanie powołanych czterech zawodników z Tychów. Okazało się, że jest ich ośmiu. Ja mogę zawieźć na kadrę nawet dwudziestu, ale warto jednak znaleźć jakiś kompromis. To związek jest dla klubów, a nie odwrotnie. Traktujmy się po partnersku – mówił Wojciech Matczak, w trakcie czwartkowego briefingu prasowego.
– Jesteśmy wymagającym partnerem do rozmów i na bieżąco będziemy ustosunkowywać się do działań i decyzji PZHL- puentuje Krzysztof Trzosek, rzecznik prasowy Tyski Sport S.A.
Hokej – GKS Tychy