W drugim spotkaniu finałów PLH, GKS Tychy przed własną publicznością przegrał z GKS Katowice 1:2. W serii do czterech wygranych 2-0 prowadzą katowiczanie. Teraz rywalizacja przeniesie się do Katowic, gdzie w środę i czwartek (29 i 30.03) zostaną rozegrane mecze nr 3 i 4.
Hokejowa fortuna nie stoi po stronie Tychów. Tyszanie szczególnie w drugiej tercji wprost zadomowili się w strefie obronnej GieKSy ale efektem było tylko jedno trafienie Augusta Nilssona, który strzałem ze środka niebieskiej linii prosto w środek okienka wyrównał na 1:1. Za brak skuteczności również w trzeciej odsłonie gospodarze zostali skarceni strata kolejnej bramki. Strzałem na dalszy słupek na 1:2 dla przyjezdnych podwyższył Matias Lehtonen, jak się okazało była to ostatnia bramka w tym spotkaniu.
Tyszanie nie chcieli niczego zostawiać przypadkowi. Widać było, że już od pierwszych minut spotkania bardzo chcą starzelić bramkę i objąć prowadzenie. Podopieczni Andreya Sidorenki, podobnie jak w innych meczach play-off, mają niestety spory problem ze skutecznością. Próby wepchnięcia gumy z najbliższej odelłości, jak ta Mroczkowskiego z 4 minuty, strzały z dystansu, z półdystansu – zawsze coś stało na drodze krążka albo guma minęła bramkę. Katowiczanom też nie szło gładko, z lepszych okazji w 8 minucie Fraszko trafił w boczną siatkę, w 10 minucie strzał Magee wyłapał Fucik.
W drugiej tercji trójkolorowi przycisnęli Katowice, i tylko jęk zawodu można było usłyszeć na trybunach, po dobitce Jeziorskiego, strzale Dupuy, Sedivego czy Szturca. Nieskuteczność zemściła się na gospodarzach, bowiem w 30 minucie Teemu Pulkkinen wyprowadził GieKSę na prowadzenie. Szanse na wyrównanie Tychy wypracowały sobie zaraz po stracie bramki: Dupuy nie trafił jednak do pustej bramki, a Szturc trafił w kask bramkarza. W 35 minucie, mając przed sobą już tylko Murraya kolejną świetną okazję zmarnował Dupuy. W końcu Tychy przełamały barierę, strzałem ze środka niebieskiej linii prosto w środek okienka na 1:1 wyrównał August Nilsson.
W ostatniej odsłonie Tychy kontynuowały ostrzał bramki Murraya ale znów bezskutecznie. Miejscowi nie wykorzystali okresu gry w przewadze, kiedy na ławce kar zasiadł Pasiut (55 min.). Zaraz po wyrównaniu sił na lodzie, tyszanie popełnili błąd i za grę z nadmierną ilość zawodników na lodzie ukarani zostali karą techniczną. Katowiczanie bezlitośnie to wykorzystali, strzałem na dalszy słupek na 1:2 podwyższył Matias Lehtonen. Jak się okazało była to ostatnia bramka w tym spotkaniu. Tyszanie mimo wycofania bramkarza i grze 6 na 4 (kara Wanackiego w ostatnich sekundach meczu) nie byli w stanie wyrównać i doprowadzić do dogrywki.
Finał toczy się do czterech wygranych. Teraz rywalizacja przeniesie się do Katowic, gdzie w środę i czwartek (29 i 30.03) zostaną rozegrane mecze nr 3 i 4.
GKS Tychy – GKS Katowice 1:2 (0:0, 1:1, 0:1)
0:1 (29:55) Pulkkinen – Varttinen
1:1 (38:51) Nilsson – Mroczkowski – Boivin 5/4
1:2 (57:59) Lehtonen – Magee 5/4
Kary: 2 min (kara techn) – 10 min
GKS Tychy: Fucik (do 59:20); Pociecha – Kaskinen, Sedivy – Komorski – Szturc; Ciura – Bizacki, Juhola – Galant – Jeziorski; Younan – Nilsson, Mroczkowski – Boivin – Dupuy; Ubowski – Jaśkiewicz, Gościński – Starzyński – Marzec. Trener: Andrey Sidorenko.
GKS Katowice: Murray; Rompkowski – Kruczek, Bepierszcz – Pasiut (2) – Fraszko; Kolusz – Wajda, Simek – Monto (2) – Magee; Varttinen – Wanacki (4), Lehtonen – Pulkkinen – Olsson; Mrugała – Musioł (2), Hitosato – Smal – Krężołek. Trener: Jacek Płachta.